niedziela, 30 października 2022

o milczących chrześcijanach

Już dłużej  nie mogę na to patrzeć - powiedział pewnego razu w świętym gniewie Pan Jezus. Całe niebo wstrzymało oddech ze zdziwienia.
Byłem wśród nich - mówił Jezus - 33 lata, pokazałem im, że ważniejsze są czyny niż słowa, że ważniejsze jest być dobrym, niż mówić o dobroci. Pozwoliłem się za to ukrzyżować, milcząc i nie mówiąc wiele. Ale mój Kościół nie pojął tego.
Mówi, rozprawia, dyskutuje, prawi piękne kazania, śpiewa uroczyste pieśni... ale za mało robi. Ludzie, którzy mnie nie znają, słyszą wprawdzie wiele od chrześcijan, ale widzą zbyt mało. Dlatego też pozostają na uboczu. 
Uniesiony świętym gniewem postanowił więc Jezus odebrać wszystkim chrześcijanom na jakiś czas mowę.
I oto w jednym momencie zapanowała grobowa cisza u chrześcijan na calutkim świecie. Papież wyszedł akurat na Plac św. Piotra, aby wygłosić orędzie do tysięcy pielgrzymów, ale nie wykrztusił z siebie ani słowa.
W katedrze zaintonowano właśnie uroczyste "Te Deum", ale nikt w przepełnionym kościele nie zaśpiewał. Do proboszcza przyszli narzeczeni, ale nie umieli powiedzieć po co przyszli i co chcieli.
Wśród chrześcijan powiało grozą. Strach padł na wszystkich. Zaczęło się życie bez słów, wszyscy napiętnowani byli niemową. 
Przyszła wtedy, w ten cichy czas, refleksja: jak można by w takiej niezręcznej sytuacji powiedzieć Bogu, że się GO KOCHA, jak można by bez słów głosić EWANGELIĘ? 
Szybko zrozumiano, że trzeba sięgnąć po CZYNY.



" Tak pracować, jakby się miało żyć wiecznie.

Tak żyć, jakby trzeba było jutro umierać." [św. Jan Bosko]

\ z książki Kazimierza Wójtowicza "Notki" \